Fotografia

Rodzinne tradycje fotograficzne

Mój ojciec był zawodowym fotografem, w czasach, gdy ten zawód cieszył się wielką renomą. Posiadał kilka aparatów i ciemnię, w której mógł przechowywać odczynniki, służące do wywoływania filmów. Pomieszczenie stworzył samodzielnie, ale mimo pewnych niedociągnięć doskonale spełniało swoje zadanie. Do dziś pamiętam, jak siedzieliśmy z tatą nad różnymi fotografiami, czekając na pojawienie się zdjęcia podczas kąpieli papieru fotograficznego w roztworze wywoływacza.

Wszystkie elementy składowe zdjęcia były bardzo drogie, więc trzeba było wykazywać się niesamowitą inwencją, by zdobyć zarówno chemikalia, jak i klisze potrzebne do zrobienia fotografii. Mój tata potrafił to wszystko załatwić, dlatego wiele razy zatrudniano go do fotografowania wesel, pogrzebów i innych uroczystości. W tamtych czasach każde zdjęcie było na wagę złota, więc należało uważać na wszystkie materiały, jakie nosiło się ze sobą.

Prześwietlenie kilku negatywów oznaczało często utratę najważniejszych momentów, gdyż fotograf musiał oszczędzać materiał i sam decydował, które z najważniejszych chwil uwieczni. Była to bardzo emocjonująca chwila. Uwolnienie spustu migawki oznaczało zwiększenie kosztów, a efektów nie dało się już poprawić, ani zmodyfikować w takim stopniu jak ma to miejsce dzisiaj. Fotograf był dlatego kojarzony z ważnymi momentami w życiu ludzi. Byliśmy rozpoznawani przez sąsiadów i innych mieszkańców wsi Zacharzyn.

Często towarzyszyliśmy im w narodzinach dziecka, czy innych szczęśliwych chwilach. To co przyjemne w utrwalaniu czyjegoś szczęścia nie zawsze było opłacalne. Z fotografii trudno się było utrzymać, dlatego często było to dodatkowe zajęcie, przynoszące kilka złotych na chleb, czy ubrania. Mimo wszystko klientów nie brakowało i w każdym tygodniu znalazł się ktoś, kto chciał korzystać z naszych usług.

To właśnie w tym czasie nauczyłem się najlepszych nawyków, które często stosowałem w życiu. Mój tata w czasie pracy stawał się osobą anonimową. Dokumentował zdarzenia takimi, jakie były, by jak najlepiej uchwycić emocje chwili. Nie dodawał, ani nie ujmował nic ze szczęścia, żałoby, lub momentów zaskoczenia. Jego osoba była całkowicie niewidzialna, a dopiero później doceniano jego pracę. Gdy skończyła się sesja, nieraz zapraszano go na poczęstunek, co było dodatkowym atutem tej pracy.

Pewnego razu fotografia przyniosła naszej rodzinie kłopoty. Zainteresowanie służby bezpieczeństwa wzbudziła nasza ciemnia. Bezduszni funkcjonariusze zrobili nalot na nasz dom i zabrali całe wyposażenie i chemikalia, jakie znaleźli. Fotografie można było traktować jako wyraz protestu, więc bezpodstawne podejrzenia wobec nas sprawiły, że utraciliśmy cały warsztat pracy. Więcej szczegółów o tej historii poznacie w książce, którą mam zamiar napisać.

Moja przygoda z fotografią

Samodzielnie chwyciłem za aparat dopiero po śmierci ojca. Wcześniej zrobiłem kilka samodzielnych zdjęć, ale ze względu choćby na cenę jednej odbitki, aparaty trzymało się z dala od dzieci. Operowanie tak drogim sprzętem było dla mnie nie lada wyróżnieniem, dlatego starałem się robić to jak najdokładniej. Uczyłem się już na podstawie własnych doświadczeń, więc fotografując imprezy, zawsze chciałem dodać coś od siebie.

Jak zobaczycie w mojej galerii, uwielbiam naturalność. Unikam pozowanych zdjęć, szczególnie takich, które ukryją, albo zmienią osobowość bohaterów na pierwszym planie wybranego kadru. Staram się uchwycić moment, zbudować atmosferę z modelem i razem uczestniczyć w procesie fotografowania. Ważne jest dla mnie, by zachowanie ludzi na fotografiach mówiło coś do oglądającego.

Nawet gdy byłem początkującym amatorem tej pięknej sztuki, poprzez oko obiektywu starałem się wydobyć z ludzi to, co w nich najlepsze. Interesują mnie gesty, zatrzymane w jednym ułamku sekundy i słowa, które płyną ze zdjęcia, choć nie mogą być nigdy wypowiedziane. W dalszej mojej „karierze” starałem się opowiedzieć jak najwięcej historii widzianej z różnych perspektyw. Na prostym zdjęciu z wesela, jeden fotograf może uchwycić radość, jak i napięcie, związane z niepewnością tego, co przyniesie życie młodej pary.

Wybrane ujęcie może zdradzać wiele wątków jednocześnie, więc lubiłem i nadal uwielbiam pewne niedopowiedziane myśli. Jestem pewien, że wielu ludzi oglądających moje fotografie zobaczy na nich coś zupełnie innego niż ja w momencie wykonywania zdjęcia. Technologia i światło ma tu o wiele mniejsze znaczenie, gdyż największą zaletą u fotografa jest umiejętność uchwycenia niepowtarzalnego momentu, którego mimowolnie lub intencjonalnie był świadkiem.

Kiedy przeszliśmy w pełni na fotografię kolorową, zdjęcia stały się jeszcze bardziej wyraziste. Miałem to szczęście, że mogłem przejść przez wszystkie etapy fotografowania wraz z ich pojawieniem się. Nie zawsze miałem pieniądze na najdroższe filmy Kodaka. Nie zawsze też udawało mi się znaleźć najlepsze miejsce, z którego mogłem zobaczyć całą scenę, jaką chciałem sfotografować, ale w większości przypadków byłem w stanie tak dobrać sprzęt i ekspozycję, by oddać moją miłość do fotografii.

Tematy moich prac

Od zawsze byłem fanem firmy Nikon. Obecnie wszystkie moje aparaty i obiektywy pochodzą od tego producenta. Nie mam wiele sprzętu na półce, ale ten który posiadam jest sprawdzony i wypróbowany w naprawdę różnych warunkach. Zacząłem od fotografowania wydarzeń rodzinnych, ale szybko zainteresowałem się także pejzażami i różnymi ciekawymi obiektami, napotkanymi w trakcie wielu podróży.

Zaletą mojej pasji było to, że nie mogłem zagrzać sobie miejsca na długi czas tam, gdzie sprowadził mnie los. Wielokrotnie się przeprowadzałem, zmieniając zawody, status cywilny i mieszkania. Byłem w wielu miastach w Polsce, zwiedziłem także spory kawałek naszego globu. Zawsze miałem przy sobie Nikona, który okazywał się niezbędny w niejednej ciekawej przygodzie.

Kiedy byłem kelnerem, w jednej ze znanych restauracji Wrocławia, poznałem Stanisława Tyma. Przyjemnie się nam rozmawiało, więc spotkanie zakończyło się wspólnym zdjęciem. Od tej pory starałem się mieć podobną pamiątkę z różnymi klientami restauracji. Spotkałem wielu polityków, a większość z nich zgodziła się wystąpić ze mną przed obiektywem. Byli pisarze, sportowcy i inne osobistości tego świata.

Z czasem stałem się sławnym ze swojego zamiłowania do pokazywania relacji z ludźmi właśnie w taki sposób. Moje dyski wypełniają tysiące fotografii, z których spoglądają na mnie bohaterowie z pierwszych stron gazet. Szczególną pamiątkę stanowią zdjęcia z tymi, którzy już odeszli. Majestatyczne osobistości przypominają mi o wyjątkowości tego świata i jeszcze bardziej zachęcają mnie do poszukiwań nowych celów.

Nie zawsze moje plany fotograficzne były realizowane z łatwością. W wielu przypadkach miałem trudności z dotarciem do osoby, na której portrecie mi zależało. Czasem ludzie których szukałem niechętnie widzieli pomysł fotografii z całkiem obcą sobie osobą, ale odrobina odwagi, dobrego humoru i otwartości dla drugiego człowieka potrafi skruszyć najtwardsze mury, dlatego moja kolekcja ciągle się rozszerza.

Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie dla większości z moich modeli, zdjęcia ze mną były jedynie mało istotną chwilą. Każdy z nich musiał szybko udać się do swoich codziennych obowiązków, ja jednak zostaję ze wspomnieniami, które utrwalają się bardziej niż obraz na matrycy aparatu. Wciąż poszukuję nowych wyzwań. Praca kelnera umożliwiła mi poznanie pracowników na różnych stanowiskach, którzy chętnie pomagali mi dotrzeć do tych, na których najbardziej mi zależało. Ochroniarze, asystenci, sekretarki, czy współpracownicy – są znakomitym źródłem informacji na temat tego, jak dotrzeć do ich szefów i ich przełożonych.

Moje nietypowe hobby przyniosło mi popularność i wiele wystaw. Pisano o mnie w gazetach i często bywałem na bankietach, organizowanych przez instytucje związane ze sztuką. Otrzymałem odznaczenie ,, Zasłużony dla kultury Polskiej,, nadane przez ministra kultury. Jestem dumny z tego, iż mogę należeć do Dolnośląskiego Stowarzyszenia Artystów Fotografików i Twórców Audiowizualnych. Ukończyłem kilka kursów fotograficznych w szkole fotograficznej PHO-BOS.

Moje prace były wystawiane w licznych galeriach. Posiadały je:

-Centrum Kultury ,,Agora,, we Wrocławiu,

-Galeria Miejska we Wrocławiu,

-Strzeliński Ośrodek Kultury,

-Hotel Sajgon we Wrocławiu,

-Dom Kultury w Kamiennej Górze,

-Szkoła Podstawowa nr 76 we Wrocławiu,

-Gimnazjum na ul. Jastrzębiej we Wrocławiu.

Na spotkaniu biznesmenów w Kamiennej Górze lokal zdobiły moje fotografie. Wykorzystano je także w Krzyżowej na Zjeździe Polityków i Biznesmenów. W Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Edukacji Wiedzy Powszechnej i Dziennikarstwa prowadziłem prelekcje dla studentów. Miałem wystawę w Centrum Sztuki Impart, Przy jej organizacji skorzystałem z pomocy profesora i studentów Akademii Sztuk Pięknych Uniwersytetu Wrocławskiego.. Miałem też wiele występów w radiu i telewizji.


Opublikowano

w

przez

Tagi: